Zasady lokalizacji lądowych farm wiatrowych zliberalizowane | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Zasady lokalizacji lądowych farm wiatrowych zliberalizowane

13 marca 2023 r. Prezydent popisał ustawę z dnia 9 marca 2023 r. o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw (dalej: „nowelizacja 10H”). Minimalna odległość elektrowni wiatrowej od budynków mieszkalnych wyniesie 700 metrów (wbrew postulatom wytwórców, organizacji branżowych i znacznej części samorządów, by było to 500 metrów). Oznacza to, że wieloletnie zmagania o zliberalizowanie niesławnej zasady 10H zakończyły się połowicznym sukcesem.

Szansa na nowe elektrownie wiatrowe

Wieloletnie starania sektora, interesariuszy oraz inwestorów o liberalizację zasady 10H, która umożliwiłaby ponowny dynamiczny rozwój lądowej energetyki wiatrowej, przyniosły wreszcie efekty. O samej ustawie i proponowanych do niej zmianach pisaliśmy już w lutym ubiegłego roku. Musiał upłynąć jednak kolejny rok, aby parlament rozpatrzył i przyjął zmiany, a Prezydent podpisał nowelizację 10H.

Do marca 2023 roku w Polsce oddano do użytku łącznie 8,3 GW mocy w elektrowniach wiatrowych. Branża przewiduje, że nowelizacja pozwoli odblokować prawie 9 razy więcej terenów pod inwestycje, co do 2030 roku może przełożyć się na dodatkowe 2-3 GW mocy zainstalowanej i wzrost ogólnego potencjału lądowej energetyki wiatrowej do około 20 GW.

Historia zasady 10H i społeczne poparcie dla energetyki wiatrowej

Wprowadzona w 2016 roku ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych wprowadziła restrykcyjną zasadę ustalania odległości – tzw. zasadę 10H. Zgodnie z tą zasadą minimalna odległość turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych była równa dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu tej elektrowni przy maksymalnym wzniesieniu łopaty wirnika.

Z uwagi na stopień urbanizacji Polski taka regulacja skutecznie wykluczyła większość obszaru kraju z możliwości zabudowy elektrowniami wiatrowymi i zablokowała rozwój nowych projektów elektrowni wiatrowych. Dodatkowo nowe przepisy uderzyły również w osoby planujące zabudowę mieszkaniową w sąsiedztwie już istniejących elektrowni wiatrowych, gdyż zasada 10H działała w obie strony.

Od samego początku wprowadzenie zasady 10H spotkało się ze znacznym sprzeciwem sektora i części społeczeństwa. Widząc potencjał transformacji energetycznej drzemiący w polskiej energetyce wiatrowej, wiele osób i podmiotów próbowało wpłynąć na ustawodawcę, aby odblokować inwestycje.

Liberalizacja zasady 10H – nowe zasady lokalizacji i budowy

Choć sama zasada 10H jako sposób wyznaczania minimalnej odległości inwestycji pozostała, to jednostki samorządu terytorialnego będą mogły ustalić minimalną odległość na niższym poziomie – zgodnie z nową, szczególną procedurą uchwalania bądź zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

Samorządy lokalne będą mogły wyznaczyć lokalizację elektrowni wiatrowych w ramach procedury zmiany bądź uchwalenia nowego planu miejscowego i określić minimalną odległość na poziomie 700 metrów. Obowiązek sporządzenia planu miejscowego lub jego zmiany na potrzeby danej inwestycji będzie dotyczył nie – jak dotąd – całego obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H, a co najmniej obszaru, w którym zlokalizowana jest dana elektrownia wiatrowa w odległości wynikającej z planu miejscowego. Odległość ta z kolei zgodnie z ogólną regułą dalej będzie wynosiła dziesięciokrotność całkowitej wysokości turbiny wiatrowej od budynku mieszkalnego, chyba że plan miejscowy określi inną odległość, nie mniejszą jednak niż 700 metrów.

Pierwotnie nowelizacja 10H miała przewidywać wyjątek w postaci lokalizowania elektrowni w minimalnej odległości 500 metrów, po spełnieniu określonych przesłanek. Na ostatnim odcinku prac parlamentarnych zwiększono jednak minimalną odległość lokalizowania elektrowni wiatrowych z 500 metrów do 700 metrów. Reakcja sektora była jednoznacznie negatywna. Szacuje się, że różnica 200 metrów zmniejszy obszar dopuszczony dla inwestycji o 44% w perspektywie całego kraju.

Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jedyną możliwością na lokalizację elektrowni wiatrowej

Wyznaczyć lokalizację elektrowni wiatrowej nadal można wyłącznie na podstawie planu miejscowego. Umożliwienie lokalizacji turbin w odległości mniejszej niż 10H nie będzie jednak całkowicie uznaniowe. Uchwalenie stosownych planów miejscowych będzie się bowiem wiązało z dodatkowymi obowiązkami w zakresie konsultacji z mieszkańcami gmin podczas dyskusji publicznych prowadzonych osobno w formie bezpośredniej oraz osobno poprzez wykorzystanie środków porozumiewania się na odległość. Dodatkowo wprowadzono co najmniej 30-dniowy (nie dłuższy jednak niż 45 dni) termin na wyłożenie projektu planu miejscowego wraz z prognozą oddziaływania na środowisko do wglądu publicznego. Tyle samo ma trwać wnoszenie uwag dotyczących projektu wyłożonego planu miejscowego.

Przepisy ogólne ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przewidują, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta ogłasza o wyłożeniu projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego do publicznego wglądu na okres co najmniej 7 dni przed dniem wyłożenia i wykłada ten projekt do publicznego wglądu, na okres co najmniej 21 dni. Nowelizacja 10H wydłużyła więc minimalny okres wyłożenia planu ale, co istotne, przewidziała jego maksymalną długość.

Maksymalna średnica wirnika, wysokość i ilość elektrowni wiatrowych w planach miejscowych

Sam uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, na podstawie którego ma być lokalizowana elektrownia wiatrowa, określi maksymalną całkowitą wysokość elektrowni wiatrowej, maksymalną średnicę wirnika wraz z łopatami i maksymalną liczbę elektrowni wiatrowych na danym obszarze. To wymaganie na dłuższą metę może mieć negatywny skutek, gdyż procedury planistyczne mogą nie nadążyć za rozwojem technologii i tworzeniem turbin wprawdzie większych, ale o mniejszym negatywnym wpływie na środowisko i otoczenie.

Jeśli odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego albo budynku o funkcji mieszanej będzie mniejsza niż dziesięciokrotność całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej i obszar jej oddziaływania wykraczać będzie poza granice gminy, w której jest lokalizowana ta elektrownia wiatrowa, plan miejscowy zobowiązana będzie sporządzić również gmina pobliska, co najmniej dla położonego na jej terenie obszaru, na który oddziaływać będzie budowana elektrownia wiatrowa. Obszar ten zostanie wyznaczony zgodnie z opisanymi wyżej zasadami, a więc będzie obejmował odległość co najmniej 700 metrów od elektrowni.

Do czasu uchwalenia nowych planów na obszarze gmin pobliskich wyłączona będzie możliwość uzyskania pozwolenia na budowę tych elektrowni wiatrowych, których obszar oddziaływania będzie wykraczał poza granice gminy. Co ważne, nowelizacja 10H wprowadziła odgórną zasadę lokalizacji budynków mieszkalnych w odległości co najmniej 700 metrów od elektrowni wiatrowych, jak również umożliwiła ich rozbudowę, przebudowę lub nadbudowę niezależnie od odległości od elektrowni.

Sektor OZE nie sfinansuje planów miejscowych

Wbrew temu, co proponowała Rada Ministrów w swoim projekcie na wcześniejszym etapie prac legislacyjnych, nowelizacja 10H nie umożliwia sfinansowania przez inwestora sporządzenia lub zmiany planu miejscowego umożliwiającego budowę farmy wiatrowej. Szkoda, bo mogłoby to być obopólnie korzystnym rozwiązaniem – samorządy często nie podejmują się prowadzenia prac i procedur planistycznych ze względu na ich koszty.

10% mocy dla prosumentów

Resort klimatu i środowiska zaproponował, żeby inwestor musiał oferować co najmniej 10% mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej mieszkańcom gminy na okres 15 lat, aby stali się oni wirtualnymi prosumentami energii odnawialnej. Zgodnie z ustawą o odnawialnych źródłach energii pojęcie to oznacza odbiorcę końcowego (w tym także podmioty publiczne) wytwarzającego energię elektryczną na własne potrzeby w instalacji przyłączonej do sieci w innym miejscu niż energia jest zużywana, który ma następnie prawo rozliczyć tę produkcję ze swoim zużyciem w czasie, gdy źródło nie produkuje energii.

Oznacza to, że każdy mieszkaniec – na podstawie umowy prosumenckiej, zawartej między prosumentem a wytwórcą – będzie mógł objąć udział odpowiadający do 2 kW mocy zainstalowanej w budowanych elektrowniach wiatrowych. Propozycję legislacyjną dodało Ministerstwo Klimatu i Środowiska w formie autopoprawki do projektu jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Termin na złożenie zgłoszenia objęcia udziału w mocy zainstalowanej elektrowni nie może być krótszy niż 30 dni i dłuższy niż 120 dni od dnia wydania pozwolenia na budowę.

Ze względu jednak na swoją regulacyjną ogólność objęcie udziału w mocy elektrowni nie gwarantuje, że wszyscy wytwórcy w rzeczywistości przeznaczą wyżej wspomniane 10% mocy na rzecz prosumentów wirtualnych. Co więcej, nowelizacja 10H przewiduje wyjątek dla tego obowiązku. W inwestycjach, które uzyskają decyzję o pozwoleniu na budowę przed 2 lipca 2024 r., inwestor nie będzie musiał oferować mieszkańcom gminy min. 10% mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej.

Część mocy dla podmiotów gminnych

Inną zachętą ze strony wytwórców, która może skłonić gminy do wyrażania zgód na uchwalenie miejscowego planu zgodnego z ustawowym limitem 700 metrów odległości, jest (niewynikająca wprost z nowelizacji 10H) możliwość zawarcia przez wytwórcę z podmiotami gminnymi (urzędami, szpitalami czy szkołami) umowy prosumenckiej, na podstawie której podmioty te będą mogły uzyskać status prosumenta wirtualnego energii elektrycznej. W przeciwieństwie jednak do rozwiązań skierowanych do mieszkańców, nie ma ograniczeń dotyczących udziału w mocy zainstalowanej farmy wiatrowej.

W efekcie znaczna część energii elektrycznej zużywanej przez te podmioty może pochodzić z wybudowanych turbin wiatrowych, znacząco zmniejszając wydatki gmin na zakup energii. Zdecydowanie więc będzie to wymierną motywacją finansową dla gmin, by możliwie ułatwiać lokalizację turbin na swoim terenie.

Zasada lokalizowania elektrowni przy sieci elektroenergetycznej najwyższych napięć

Nowelizacja 10H wprowadza również dodatkowe wymogi w zakresie odległości elektrowni od sieci przesyłowych. Ma to szczególne znaczenie dla gmin, przez które przechodzi infrastruktura sieciowa najwyższych napięć. W przypadku lokalizowania elektrowni wiatrowej odległość tej elektrowni od sieci przesyłowych musi być równa lub większa od trzykrotności maksymalnej średnicy wirnika wraz z łopatami albo równa lub większa od dwukrotności maksymalnej całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej, określonych w planie miejscowym, w zależności od tego, która z tych wartości jest większa.

Oczekiwanie na realizację Krajowego Planu Odbudowy

Poza ponownym restartem lądowej energetyki wiatrowej w Polsce nowelizacja 10H ma na celu realizację jednego z punktów wymaganych w ramach Krajowego Planu Odbudowy i uwolnienie środków unijnych. Wciąż jednak nie wiadomo, jak Komisja Europejska zareaguje na ostateczną wersję liberalizacji zasady 10H. Chociaż zmiany nie są tak duże, jak zakładał sektor, to jednak ustanowienie minimalnej odległości na 700 m jest znaczącą liberalizacją zasady 10H, co ostatecznie pozwoli na przynajmniej częściowy powrót do inwestycji w lądową energetykę wiatrową, tak jak to zakłada KPO.

Podsumowanie

Odrzucenie kompromisu 500 metrów proponowanego przez cały sektor OZE z pewnością nie pozwoli na bardzo szybki rozwój energetyki wiatrowej na lądzie, niemniej 700 m jest pierwszym i milowym krokiem w dobrym kierunku. Szczegółowo uregulowane postępowanie planistyczne może wydłużyć czas uchwalania nowych lub zmienionych planów miejscowych. Mniejsza ilość projektów i rosnący popyt na zieloną energię mogą przełożyć się na wzrost kosztów ich realizacji (np. wzrost spodziewanych czynszów z tytułu dzierżawy gruntów objętych planem miejscowym).

Oczywiście pojawia się problem możliwości przyłączeniowych nowych farm wiatrowych (na koszt operatorów systemów), ale trzeba też pamiętać, że w Polsce wydano w przeszłości warunki na przyłączenie nowych mocy o wartości kilku GW, które znajdują się w prywatnych rękach, a coraz szybciej rozwijające się technologie hybrydowe pozwolą operatorom systemów dystrybucyjnych i przesyłowych na szybsze wydawanie nowych warunków przyłączeniowych.

Należy nadal przekonywać ustawodawcę, że dalsza liberalizacja przepisów dotyczących energetyki wiatrowej jest niezbędna polskiej gospodarce i społeczeństwu, gdyż pozwoli przeprowadzić zieloną transformację energetyczną w stabilny i akceptowalny ekonomicznie i społecznie sposób. Nowelizacja 10H przybliża Polskę do celów Fit for 55. Miejmy nadzieję, że dalsza liberalizacja przepisów jest kwestią czasu.

Igor Hanas, adwokat, Radosław Wasiak, adwokat, Rafał Pytko, Jakub Steciuk, praktyka energetyczna kancelarii Wardyński i Wspólnicy