Skarga na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej jednak nie tylko dla bogatych | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Skarga na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej jednak nie tylko dla bogatych

Trybunał Konstytucyjny po raz drugi w tym roku zajął się problematyką wysokości opłaty od skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej. Tym razem skupił się na problemie najistotniejszym z punktu widzenia wykonawców – maksymalnej wysokości tej opłaty.

Orzeczenie TK z 15 kwietnia 2014 r., sygn. akt SK 12/13

W jednym z poprzednich wydań Portalu Procesowego, jak również na łamach Rzeczpospolitej komentowaliśmy już kontrowersyjne orzeczenie Trybunału wydane 14 stycznia 2014 r. w sprawie SK 25/11.

We wspomnianym wyroku Trybunał Konstytucyjny uznał, że stosunkowy charakter opłaty za skargę na orzeczenie KIO jest zgodny z Konstytucją. W pozostałym zakresie TK postępowanie umorzył, w ogóle nie komentując problemu, który interesuje wykonawców uczestniczących w przetargach najbardziej – czy maksymalna wysokości wspomnianej opłaty jest zgodna z Konstytucją.

Przypomnijmy, że na etapie postępowania przed KIO strona wnosząca odwołanie ponosi opłatę stałą, która w zależności od przedmiotu i wartości postępowania o zamówienie publiczne wynosi 7 500, 10 000, 15 000 lub 20 000 złotych. Nie są to więc opłaty bardzo wygórowane. Jeżeli wyrok Izby jest niekorzystny, niezadowolony wykonawca może go jeszcze zaskarżyć do sądu okręgowego, ponosząc przy tym opłatę w wysokości 5% wartości przedmiotu zamówienia (art. 34 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych – u.k.s.c.), przy czym opłata maksymalna wynosi 5 000 000 złotych (art. 34 ust. 2 u.k.s.c.).

Powyższy przepis stanowi od lat przedmiot głośnej krytyki środowisk związanych z rynkiem zamówień publicznych. W żadnym z postępowań sądowych nie przewiduje się równie wysokich opłat. Podkreśla się, że wykonawców nie stać na zainwestowanie tak dużych sum w postępowanie odwoławcze, które przecież niekoniecznie może zakończyć się powodzeniem. Co więcej, nawet jeśli koszt tej opłaty miałby zostać zwrócony skarżącemu w wypadku uzyskania korzystnego dla niego ostatecznego rozstrzygnięcia sądu okręgowego, wielu przedsiębiorców nie ma takiej płynności finansowej i tylu wolnych środków, żeby pozwolić sobie na tymczasowe „założenie” kwoty np. kilku milionów złotych. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że sądy okręgowe niezmiernie rzadko decydują się na zwolnienie od kosztów sądowych w zakresie opłaty od skargi na orzeczenie KIO.

Tym razem skargę konstytucyjną wniosła spółka, która niezadowolona z wyboru najlepszej oferty przez zamawiającego oraz sposobu rozstrzygnięcia jej odwołania przez KIO, wnosząc skargę do sądu okręgowego, musiałaby uiścić opłatę maksymalną – 5 000 000 złotych. Tym samym Trybunał nie mógł uznać, że wnoszący skargę konstytucyjną nie miał interesu prawnego w żądaniu oceny zgodności maksymalnej wysokości opłaty z Konstytucją (tak jak to uczynił w sprawie SK 25/11).

Rozpatrując skargę, Trybunał Konstytucyjny doszedł do wniosku, że art. 34 ust. 2 o kosztach sądowych w sprawach cywilnych „narusza prawo dostępu do sądu oraz realizowane przed sądem okręgowym prawo do zaskarżania orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji, wynikające z art. 77 ust. 2 Konstytucji”, jak również jest sprzeczny z art. 78 Konstytucji, ponieważ „ustanawia nadmiernie utrudnione (nieproporcjonalne) warunki wniesienia środka odwoławczego do sądu, jedynie formalnie gwarantując prawo zaskarżenia orzeczenia wydanego w pierwszej instancji”.

W ocenie Trybunału o niekonstytucyjności art. 34 ust. 2 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych zadecydowało „wadliwe (nieproporcjonalne) zakreślenie maksymalnej wysokości opłaty stosunkowej pobieranej od skargi na orzeczenie KIO, gdy dotyczy ona czynności dokonywanych przez zamawiającego po otwarciu ofert. Kwotę 5 000 000 zł należy uznać za arbitralną i wygórowaną”.

Zdaniem TK wszelkie opłaty sądowe w sprawach dotyczących zamówień publicznych powinny być obliczane wyłącznie w oparciu o art. 34 ust. 1 ustawy, a najwyższa opłata od skargi nie powinna przekraczać pięciokrotności najwyższej opłaty uiszczanej od odwołania składanego do Krajowej Izby Odwoławczej (tj. sumy 100 000 złotych).

Czy nowe orzeczenie Trybunału w rzeczywistości wreszcie coś zmienia, a nie tylko prześlizguje się po samej powierzchni problemu? Na szczęście tak. Po pierwsze, z chwilą publikacji wyroku sądy nie będą mogły już stosować art. 34 ust. 2 u.k.s.c., a co za tym idzie – żądać od wykonawców kilkumilionowych opłat. Po drugie, orzeczenie stanowi wyraźny sygnał dla ustawodawcy, że ustalanie wysokich opłat sądowych, ograniczających dostęp do wymiaru sprawiedliwości, nie jest tolerowane.

Treść orzeczenia nie oznacza jednak, że nowa, maksymalna opłata za skargę na orzeczenie KIO zostanie ustalona na pułapie 100 000 zł (tj. maksymalnej wysokości opłaty sądowej od pozwu w zwykłym postępowaniu cywilnym). Trybunał wyraził jedynie swój pogląd i sugestię w tej kwestii, pozostawiając ustawodawcy możliwość dalszego zmodyfikowania art. 34 u.k.s.c. zgodnie z przysługującą mu „swobodą regulacyjną”. Oznacza to, że ustawodawca ma swobodę wyboru i może albo ustalić maksymalną wysokość opłaty na poziomie równym lub zbliżonym do maksymalnej wysokości opłaty od pozwu w postępowaniu cywilnym, albo zdefiniować nowy sposób ustalania maksymalnej wysokości opłaty, która będzie co prawda niższa od wysokości dotychczasowej, ale wyższa (być może wciąż znacznie) od kwoty 100 000 złotych.

Czas pokaże, jaki będzie dalszy rozwój sposobu ustalania wysokości opłaty sądowej za skargę na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej. Biorąc pod uwagę treść wyroku Trybunału Konstytucyjnego oraz dotychczasowe podejście państwa do tej kwestii, należy spodziewać się co prawda obniżenia maksymalnej wysokości opłaty, jednak najprawdopodobniej nie do poziomu 100 000 złotych.

Natalia Rutkowska, praktyka infrastruktury, transportu, zamówień publicznych i PPP kancelarii Wardyński i Wspólnicy