Sąd Najwyższy nie skoryguje zadośćuczynienia
14.10.2010
Sąd Najwyższy | spory sądowe
Skarga kasacyjna przysługuje tylko wtedy, gdy podniesione w niej zagadnienia prawne mają znaczenie nie tylko dla stron postępowania. Dlatego korekta wysokości zasądzonego zadośćuczynienia nie jest zadaniem dla Sądu Najwyższego.
Sądownictwo w Polsce jest dwuinstancyjne. Skarga kasacyjna, jako nadzwyczajny środek zaskarżenia, przysługuje tylko wtedy, gdy znaczenie podniesionych w niej zagadnień prawnych jest szersze niż tylko dla indywidualnych stron danego postępowania. Skarga pełni więc w dużej części funkcję publicznoprawną. Dlatego nie jest możliwe korygowanie przez Sąd Najwyższy wysokości zasądzonego zadośćuczynienia.
Taki wniosek wypływa z postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 21 września 2010 roku (sygn. akt II CSK 249/10, niepubl.), w którym odmówiono przyjęcia do rozpoznania skargi kasacyjnej. W sprawie tej małoletni powód w wyniku błędu pracownika szpitala podczas rutynowego zabiegu doznał niedotlenienia mózgu. Lekarz anestezjolog został skazany prawomocnym wyrokiem za popełniony czyn. Powód domagał się zadośćuczynienia za krzywdę na swoją rzecz, które sąd okręgowy zasądził w kwocie 2 mln 400 tys. zł.
Niespotykana wysokość zadośćuczynienia
Uzasadniając wysokość zadośćuczynienia na raczej niespotykanym dotąd w praktyce poziomie, sąd okręgowy wskazał, że trudno wyobrazić sobie wyrządzenie małoletniemu powodowi większej krzywdy niż doznana, poza pozbawieniem go życia. Dodał również, że krzywda ta, z uwagi na wiek powoda, będzie w zasadzie trwała przez całe jego życie, zaś jej rozmiar potęguje naganny, przestępczy sposób postępowania osoby, do której każdy ma szczególne zaufanie – lekarza. W ocenie sądu okoliczności te uzasadniały zasądzenie precedensowo wysokiego zadośćuczynienia. Rozpatrujący sprawę sąd drugiej instancji był jednak odmiennego zdania. Sąd ten dokonał analizy podobnych w jego ocenie przypadków, w których pokrzywdzonymi również były dzieci, zaś zasądzone zadośćuczynienia nie przekraczały kwoty 600 tys. zł. Mając to na uwadze, obniżył wysokość zadośćuczynienia za krzywdę dla powoda do kwoty 750 tys. zł (z zasądzonych przez sąd okręgowy 2,4 mln, a więc trzykrotnie).
Zagadnienia postawione w skardze kasacyjnej
Uzasadniając swój wniosek o przyjęcie skargi kasacyjnej do rozpoznania, powód wskazał okoliczności, które w jego mniemaniu winny przesądzać o takiej decyzji procesowej Sądu Najwyższego. Sformułowane one zostały w formie pytań, m.in. takich jak:
- czy w przypadku rażącego, ogromnego i niespotykanego rozmiaru krzywdy powoda, wyrządzonej przez sprawcę, którego powód obdarzał szczególnym zaufaniem, podczas przeprowadzania rutynowych czynności leczniczych, wobec karygodnej postawy sprawcy szkody po krytycznym zdarzeniu, dopuszczalne jest zasądzenie równie niespotykanego i znacznego co do wysokości zadośćuczynienia, choćby nawet jego wysokość odbiegała od dotychczasowej praktyki sądowej i stanowiła znaczną kwotę w odniesieniu do przeciętnych warunków materialnych społeczeństwa?
- czy sytuacja finansowa sprawcy może mieć jakiekolwiek, choćby pośrednie, znaczenie dla wysokości rozmiaru zasądzonego zadośćuczynienia, jeżeli w żaden sposób nie wpływa ona na rozmiar krzywdy powoda?
- czy okoliczność, że w ocenie sądu odwoławczego bardziej celowe mogłoby być inne spożytkowanie środków finansowych niż przekazanie ich powodowi tytułem zadośćuczynienia, choćby ten cel był celem szczytnym, może mieć jakiekolwiek znaczenie w procesie określania odpowiedniej sumy na podstawie art. 445 § 1 k.c.?
- czy dokonanie przez sąd odwoławczy ponad trzykrotnej redukcji zadośćuczynienia zasądzonego przez sąd rozpatrujący sprawę w pierwszej instancji i bezpośrednio zapoznający się z dowodami, wobec nieczynienia własnych ustaleń faktycznych i zaakceptowania w całości rozważań sądu meriti, jest dopuszczalnym wkroczeniem w sferę uznania sędziowskiego, będącą podstawą ustalenia odpowiedniej sumy w rozumieniu art. 445 § 1 k.c.?
- czy wysokość odsetek za opóźnienie od nieuiszczonego w terminie zadośćuczynienia, może być, choćby pośrednio, uwzględniana przez sąd w procesie ustalania odpowiedniej sumy zasądzanej za doznaną krzywdę?
Sąd Najwyższy odmawia
Oceniając tak postawione zagadnienia prawne, Sąd Najwyższy skonstatował, że „choć wyróżniono kilka zagadnień szczegółowych, to wszystkie one sprowadzają się do jednego problemu prawnego: ustalenia kryteriów ustalenia wysokości zadośćuczynienia na podstawie art. 445 § 1 k.c. Takie kryterium niewątpliwie ułatwiłoby określanie wysokości roszczeń w wielu tego typu sprawach, jednakże jego określenie, nawet bardzo ogólne i abstrakcyjne, nie jest możliwe. Każda sprawa o zadośćuczynienie na podstawie art. 445 § 1 k.c. jest wyjątkowa, zatem nie można, nawet pośrednio, ograniczać swobody sądu w indywidualnym podejściu do splotu jej okoliczności faktycznych, a taki katalog przesłanek wyznaczający wysokość należnego zadośćuczynienia wynikający z orzeczenia Sądu Najwyższego mógłby takie znaczenie ograniczające odegrać. Ponadto katalog taki bardzo ogólnie już aktualnie wynika z dorobku judykatury i doktryny i uwzględnia się choćby kwestie wskazane przez skarżącego. Postawiony w sprawie problem w istocie nie ma zatem znaczenia ogólnego i abstrakcyjnego, a skarżącemu raczej chodzi o dokonanie przez Sąd Najwyższy oceny tego, czy zasądzone w sprawie zadośćuczynienie nie jest zbyt niskie. Tego typu roszczenie byłoby dopuszczalne, gdyby skarga kasacyjna była zwykłym środkiem zaskarżenia, a Sąd Najwyższy kolejną instancją postępowania. Tak jednak nie jest – należy wyraźnie zaakcentować publicznoprawną funkcję skargi. Zgodzić się można ze skarżącym, że pożądane przez niego określenie przesłanek wpływających na wysokość zadośćuczynienia z art. 445 § 1 k.c. pełniłoby nie tylko funkcje prywatnoprawne, lecz również publicznoprawne (miałoby znaczenie dla spraw podobnych), to jednak, jak wynika z powyższego wywodu, byłoby sprzeczne z ratio legis tego przepisu, zakładającego indywidualne podejście do każdej sprawy. Wskazane w skardze argumenty nie przekonują do przyjęcia jej do rozpoznania, istota sprawy skłania jednak do odstąpienia od zasądzenia kosztów procesu od skarżącego na zasadzie art. 102 k.p.c.”
Sąd Najwyższy to sąd prawa
Prawdą jest, że Sąd Najwyższy jest sądem prawa. Nie powinno więc zaprzątać się jego uwagi w tych sprawach, których znaczenie jest istotnie wyłącznie jednostkowe, w których nie występują poważne, doniosłe społecznie problemy prawnie lub też w których główny ich problem sprowadza się do ustalenia, skomplikowanego nieraz, stanu faktycznego sprawy. Czy jednak istotnie Sąd Najwyższy nie powinien kształtować orzecznictwa sądów powszechnych także w zakresie wysokości zadośćuczynienia, jest kwestią niezwykle dyskusyjną. Wydaje się, że kwestie te nie powinny być wyłączone z kręgu zainteresowania tego sądu. Wysokość zadośćuczynienia jest domeną prawa materialnego i tak samo jak stosowanie innych przepisów Kodeksu cywilnego zasługuje na to, żeby najwyższy w Rzeczpospolitej organ wymiaru sprawiedliwości kontrolował, jak sądy niższej instancji wywiązują się ze swoich obowiązków z tym zakresie. Nie może być przeszkodą to, że istotnie każda sprawa z zakresu zadośćuczynienia ma charakter wysoce zindywidualizowany. Tym bardziej, że powaga i autorytet, jakimi cieszą się rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego, są w praktyce – i słusznie – ogromne, a jego orzecznictwo w możliwie jak najszerszym zakresie jest bardzo pożądane.
Może zmienić przepisy?
Warto zastanowić się nad zmianą rozwiązań proceduralnych, tak aby decyzja o przyjęciu bądź nieprzyjęciu do rozpoznania skargi kasacyjnej była dla stron postępowania bardziej transparentna. Częściowo w tym kierunku zmierzała zmiana przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, wynikająca z wcześniejszej decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Zdecydowano wówczas o konieczności sporządzenia uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego o nieprzyjęciu skargi kasacyjnej do rozpoznania. Z perspektywy Sądu Najwyższego skarga kasacyjna jest istotna o tyle, o ile przyczyna się do rozwoju prawa, a więc dotyczy kwestii dotąd niepodejmowanych w judykaturze bądź też takich, co do których istnieją rozbieżności w orzecznictwie. Jednak z punktu widzenia uczestnika procesu jest to szansa na kolejną instancję, która bardzo konkretnie, a nie tylko abstrakcyjnie, rozstrzyga o zakresie przyznawanej mu ochrony prawnej. Ta sprzeczność oczekiwań prowadzi dziś do tego, że stronom niezwykle trudno jest przewidzieć, czy dana sprawa zostanie przez Sąd Najwyższy przyjęta do rozpoznania, czy też nie, a Sąd Najwyższy jest – wobec nieostrości pojęć takich jak „istotne zagadnienie prawne” – w zasadzie suwerenny w swoich decyzjach.
Biorąc pod uwagę niezwykle pożądaną w rozwiniętym systemie prawnym cechę prawa, jaką jest transparentność i przewidywalność decyzji władzy sądowniczej, należałoby zastanowić się, czy w pewnych kategoriach spraw skarga kasacyjna nie powinna mimo wszystko przysługiwać niezależnie od tego, czy w sprawie występują okoliczności określone w art. 3989 § 1 k.p.c. Czy katalog ten miałby być zależny od wartości przedmiotu zaskarżenia, czy też innych okoliczności, pozostaje oczywiście kwestią otwartą. Biorąc jednak pod uwagę chociażby proporcje orzeczeń Sądu Najwyższego, które dotyczą kwestii proceduralnych, a tych dotyczących prawa materialnego, wydaje się, że istotnie ustawodawca winien pochylić się ponownie nad konstrukcją skargi kasacyjnej w sprawach cywilnych w polskim systemie prawa procesowego.
dr Marcin Lemkowski, Zespół Rozwiązywania Sporów i Arbitrażu kancelarii Wardyński i Wspólnicy