Pochodzenie ma znaczenie. O atrakcyjności oznaczeń geograficznych alkoholi | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Pochodzenie ma znaczenie. O atrakcyjności oznaczeń geograficznych alkoholi

Niektóre kategorie towarów, takie jak produkty rolne, wyroby żywnościowe i spirytusowe, są cenione przez klientów przede wszystkim ze względu na wyjątkowe warunki naturalne miejsca, regionu lub kraju, z którego pochodzą, albo ze względu na tradycję ich wytwarzania. Aby podkreślić tę niepowtarzalność, do oznaczania takich produktów uprawnieni producenci używają oznaczeń geograficznych.

Oznaczenia geograficzne identyfikują towar jako ten, którego wysoka jakość, dobra opinia lub inne cechy są przypisywane pochodzeniu geograficznemu. Oznaczenie geograficzne niewątpliwie zwiększa siłę atrakcyjną produktu i powoduje, że wyróżnia się on spośród innych oferowanych na rynku. Dzięki specyfice oznaczenia geograficznego wiemy, że np. trunek oznaczony jako Scotch Whisky został wyprodukowany w Szkocji wedle ściśle określonej procedury przewidzianej w The Scotch Whisky Regulations 2009. Widząc zaś na butelce alkoholu oznaczenie Polish Cherry oczekujemy, że będzie to likier wyprodukowany na terytorium Polski z morsu1 i maceratu2 z wiśni uprawianych tylko na terytorium Polski oraz naturalnego olejku migdałowego. Wyroby alkoholowe mogą być oznaczone danym oznaczeniem geograficznym, jeśli spełniają określone wymagania dotyczące pochodzenia, w tym wymagania surowcowe i technologiczne.

Jak pokazują już choćby powyższe przykłady, w przypadku alkoholi oznaczenia geograficzne mówią dużo o produkcie, a odwołanie się do nich zwiększa atrakcyjność poszczególnych wyrobów. Dlatego niektórzy producenci próbują tak oznaczyć oferowany przez siebie produkt, aby zbliżyć się do oznaczenia geograficznego, choć sam produkt niekoniecznie ma coś wspólnego z wybranym regionem. Niektórzy usiłują także zarejestrować oznaczenia wykorzystujące oznaczenia geograficzne lub do nich nawiązujące jako znaki towarowe. Może jednak okazać się to działaniem ryzykownym.

Oznaczenia geograficzne podlegają ochronie prawnej. Przewiduje ją rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 110/2008 z 15 stycznia 2008 r. w sprawie definicji, opisu, prezentacji, etykietowania i ochrony oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych oraz uchylające rozporządzenie Rady (EWG) nr 1576/89. Załącznik III rozporządzenia zawiera wyliczenie objętych ochroną oznaczeń geograficznych wyrobów spirytusowych. Należą do nich m.in. Rhum de la Martinique (Francja), Scotch Whisky (Szkocja), Cognac czy Marc de Champagne (Francja), Svensk Vodka (Szwecja), a także Polish Vodka / Polska Wódka czy wspomniane już Polish Cherry. Kwestie oznaczeń geograficznych dla napojów alkoholowych są oczywiście regulowane także w przepisach krajowych – w Polsce w ustawie z 18 października 2006 r. o wyrobie napojów spirytusowych oraz o rejestracji i ochronie oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych.

Przedsiębiorcy powinni wziąć pod uwagę, że ochrona oznaczeń geograficznych jest dość szeroka. Są one chronione nie tylko w sytuacji ich bezpośredniego lub pośredniego wykorzystania w odniesieniu do wyrobów nieobjętych ochroną, ale także przed wieloma innymi praktykami jak m.in. niewłaściwe wykorzystanie czy przywołanie, a także nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd określenie miejsca pochodzenia, właściwości lub cech, które mogłoby stworzyć fałszywe wrażenie co do pochodzenia produktu. Tak więc jeśli np. whisky nie pochodzi ze Szkocji i nie jest produkowana wedle ściśle określonych wymagań The Scotch Whisky Regulations 2009, oznaczenie jej jako „whisky typu szkockiego” bądź „napój o smaku szkockiej whisky” będzie również zabronione.

Czy Glen Buchenbach przywołuje Scotch Whisky?

Praktyka wskazuje, że sprawy niedozwolonego przywołania pochodzenia geograficznego w znaku towarowym nie należą wcale do rzadkości. Jedna ze spraw dotyczących tej problematyki toczy się przed niemieckim sądem krajowym w Hamburgu. Ze względu na pytanie prejudycjalne zadane przez sąd sprawa zawisła przed Trybunałem Sprawiedliwości UE (C-44/17).

Sprawa toczy się z powództwa The Scotch Whisky Association, The Registered Office (dalej: TSWA) przeciwko Michaelowi Klotzowi. Michael Klotz sprzedaje w sklepie internetowym whisky o nazwie „Glen Buchenbach”, która jest produkowana przez gorzelnię Waldhorn znajdującą się w Berglen w dolinie Buchenbach w Szwabii (Badenia-Wirtembergia, Niemcy). TSWA zarzuca, że stosowanie oznaczenia „Glen Buchenbach” w odniesieniu do whisky jest sprzeczne z rozporządzeniem 110/2008, bowiem nazwa „Glen” wywołuje w odczuciu docelowego kręgu odbiorców skojarzenie ze Szkocją i z oznaczeniem geograficznym Scotch Whisky. Jak wskazano powyżej, zgodnie z tym rozporządzeniem oznaczenie geograficzne jest chronione nie tylko w sytuacji jego bezpośredniego lub pośredniego wykorzystania w celach handlowych w odniesieniu do wyrobów nieobjętych ochroną, ale także m.in. przed jego „niewłaściwym przywołaniem”.

W związku z tym niemiecki sąd powziął wątpliwość, czy nazwa Glen Buchenbach przywołuje oznaczenie geograficzne Scotch Whisky. Pytanie sądu krajowego sprowadzało się do tego, czy sporne określenie powinno przyjąć formę identyczną z chronionym oznaczeniem geograficznym lub formę podobną fonetycznie lub wizualnie, czy też wystarczy, że określenie to tworzy w odczuciu docelowych konsumentów jakiekolwiek skojarzenie z rzeczonym oznaczeniem lub związanym z nim obszarem geograficznym.

Rzecznik Generalny TSUE w lutym 2018 r. wydał opinię, zaś 7 czerwca 2018 r. TSUE wydał wyrok w tej sprawie. TSUE wskazał, że z dotychczasowego orzecznictwa TSUE wynika, że wskazane w rozporządzeniu przywołanie dotyczy sytuacji, w której termin zastosowany do oznaczenia wyrobu zawiera część nazwy chronionej w taki sposób, że gdy konsument zetknie się z nazwą tego wyrobu, w jego umyśle powstanie wyobrażenie wyrobu, którego nazwa podlega ochronie. Pojęcie „przywołania” nie wymaga koniecznie pokrewieństwa fonetycznego lub wizualnego ani prostego skojarzenia, nie jest też konieczne zawarcie części nazwy chronionej w spornej nazwie wyrobu. Należy też brać pod uwagę bliskość  konceptualną, która w umyśle konsumenta wywoła wyobrażenie wyrobu, którego nazwa podlega ochronie.

Warto podkreślić, że dla stwierdzenia niedozwolonego przywołania należy badać sporną nazwę alkoholu w oderwaniu od dodatkowych wskazówek, w tym wskazówek dotyczących prawdziwego pochodzenia, znajdujących się na etykiecie i opakowaniu. Okoliczność, że „prawdziwe pochodzenie wyrobu” zostaje podane do wiadomości docelowych konsumentów, nie stanowi elementu wyłączającego wprowadzający w błąd charakter spornej nazwy i wykluczającego możliwość zakwalifikowania jej jako „przywołania”.

Odpowiedź na pytanie, czy trunek oznaczony Glen Buchenbach przez swoją nazwę przywołuje Scotch Whisky, nie jest łatwa.  Rzecznik Generalny sugerował, by osądzając sprawę wziąć pod uwagę, że słowo „glen” jest słowem pochodzenia gaelickiego oznaczającym „wąską dolinę”. Spośród zapytanych o to niemieckich konsumentów whisky 4,5% zadeklarowało, że słowo „glen” kojarzy im się ze szkocką whisky lub z czymś szkockim. TSUE w swoim wyroku nie wypowiedział się w tym zakresie. Stwierdził, że do sądu niemieckiego będzie należało zweryfikowanie, czy w umyśle przeciętnego konsumenta europejskiego, właściwie poinformowanego oraz dostatecznie uważnego i rozsądnego, kiedy zetknie się on z porównywalnym wyrobem noszącym sporną nazwę „Glen”, powstanie bezpośrednio wyobrażenie chronionego oznaczenia Scotch Whisky, biorąc pod uwagę bliskość konceptualną między wspomnianym oznaczeniem i tą nazwą.

Wybór spornej nazwy Glen Buchenbach dla whisky z pewnością nie był zupełnie przypadkowy. Ostateczną decyzję, czy przywołuje ono oznaczenie geograficzne „Scotch Whisky”, podejmie niemiecki sąd.

Trunek herszta zbójców, czyli whisky z Rob Royem

Polskie orzecznictwo i praktyka również mierzą się z podobnymi sprawami dotyczącymi naruszeń oznaczeń geograficznych.

W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku toczył się spór dotyczący używania nazwy Rob Roy dla whisky wytwarzanej przez polskich producentów. Sąd Wojewódzki w Gdańsku orzekł wówczas, że producenci w sposób oszukańczy użyli oznaczeń geograficznych wskazujących pośrednio na Szkocję jako kraj pochodzenia whisky. Rob Roy jest legendarną postacią, która zawsze była i jest kojarzona ze Szkocją. Sąd nie miał wątpliwości, że „oszukańczym sposobem oznaczenia towaru będzie zatem umieszczenie na etykiecie nazwiska szkockiego bohatera bądź też innej znanej postaci kojarzonej skądinąd ze Szkocją. Nazwanie bowiem whisky produkowanej poza Szkocją przydomkiem lub imieniem takiej osoby, np. Rob Roy Whisky, wprawdzie pośrednio, ale wyraźnie wskazuje na Szkocję jako na miejsce pochodzenia alkoholu”. Sąd uwzględnił jednocześnie, że nazwa szkocka whisky korzysta ze szczególnej ochrony w Unii Europejskiej ze względu na świetną renomę, jaką produkt ten cieszy się na całym świecie, także w Polsce (zob. wyrok SW w Gdańsku z 27 lutego 1996 r., IX GC 543/95, niepubl.).

Oh Lord!

W bazie Urzędu Patentowego wciąż pojawiają się znaki towarowe zgłaszane do oznaczania whisky, zawierające np. tradycyjne tytuły takie jak „Sir” (angielski tytuł honorowy) lub „Lord” (angielski tytuł szlachecki) w połączeniu z angielskobrzmiącymi imionami i nazwiskami albo np. nazwy wzgórz szkockich. Konsumenci mogą skłaniać się do łączenia takich znaków towarowych i oznaczonych nimi produktów ze Szkocją, w rezultacie czego mogą zostać wprowadzeni w błąd, gdyby taki znak był używany dla whisky innej niż szkocka, np. wyprodukowanej w Polsce. W ostatnim czasie właściciele kilku takich znaków, które zostały zgłoszone dla whisky bez wskazania, czy jest to whisky pochodząca ze Szkocji – po interwencji podmiotu reprezentującego producentów oraz eksporterów szkockiej whisky – decydowali się zmodyfikować wykazy towarów objętych takim znakiem. Jednoznacznie wskazywali w wykazie, że znaki przeznaczone są do oznaczania szkockiej whisky, eliminując w ten sposób wątpliwości co do pochodzenia oznaczonych znakami towarów.

Przedsiębiorcy, widząc możliwość osiągnięcia korzyści ekonomicznych wynikających z powiązania swoich produktów z określonym pochodzeniem geograficznym, mogą ulegać pokusie nawiązywania do konkretnych zarejestrowanych oznaczeń geograficznych. Takie działanie może jednak okazać się krótkowzroczne, a jego konsekwencje poważne. Jedną z takich konsekwencji jest ryzyko zapłaty odszkodowania z tytułu popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji oraz naruszenia prawa z rejestracji oznaczenia geograficznego. W przypadku próby rejestracji znaku towarowego naruszającego prawo z rejestracji oznaczenia geograficznego należy liczyć się z podjęciem przez uprawnione podmioty formalnych działań przeciwko takiej rejestracji.

Należy też pamiętać, że wprowadzanie do obrotu napojów spirytusowych przez osobę, która nie jest uprawniona do używania chronionego oznaczenia geograficznego, jest przestępstwem, za które grozi kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności (art. 41 ustawy o wyrobie napojów spirytusowych oraz o rejestracji i ochronie oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych).

dr Monika A. Górska, radca prawny, Marzena Białasik-Kendzior, praktyka własności intelektualnej kancelarii Wardyński i Wspólnicy


1 Mors – sok surowy z owoców lub rozcieńczony sok z owoców uprzednio zagęszczony i utrwalony alkoholem etylowym pochodzenia rolniczego o zawartości alkoholu nie mniejszej niż 16% objętości i nie większej niż 20% objętości, stanowiący półprodukt do wyrobu napojów spirytusowych.

2 Macerat – roztwór wodno-alkoholowy uzyskany przez ekstrakcję surowców roślinnych alkoholem etylowym pochodzenia rolniczego, stanowiący półprodukt do sporządzania napojów spirytusowych.