Trudny powrót do domu | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Trudny powrót do domu

Sprawy o odzyskanie nieruchomości utraconych wskutek dekretu o reformie rolnej ciągną się w Polsce latami. Ponad dziesięcioletnią walkę byłej właścicielki o zwrot pałacyku w Oborach relacjonuje Magdalena Niziołek z Zespołu Rozwiązywania Sporów i Arbitrażu.
Dekret PKWN z 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej („dekret o reformie rolnej”) drastycznie zaburzył życie tysięcy właścicieli majątków ziemskich. Ich rodzinne posiadłości zostały odebrane i przekazane na własność państwa. Dotyczyło to także pani Teresy P.-Ł., której rodzina posiadała atrakcyjny i znakomicie utrzymany pałacyk w Oborach. Cenny pałac z otaczającym go ogrodem został oddany w ręce Związku Literatów Polskich i stał się miejscem pracy twórczej i wypoczynku znanych literatów z okresu PRL.
Niespełnione nadzieje
Po 1989 roku w nowym systemie politycznym odżyły nadzieje byłych właścicieli na naprawienie szkód wyrządzonych nacjonalizacją ich mienia. Niestety obietnica uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej pozostała niespełniona. W 2001 roku ustawa taka (zdaniem ekspertów najlepsza w 11-letniej wówczas historii III RP) została przyjęta przez Sejm, jednakże napotkała weto ówczesnego prezydenta RP, A. Kwaśniewskiego. Kwestia odszkodowania za utratę majątku w okresie tzw. Polski Ludowej do dziś nie została uregulowana. Dlatego też wielu byłych właścicieli próbuje odzyskać swoje mienie (lub choćby otrzymać rekompensatę pieniężną za poniesioną szkodę) na drodze sądowej. Tymczasem droga ta nie jest ani łatwa, ani szybka.
Przekonała się o tym pani Teresa P.-Ł. Postępowania sądowe i administracyjne, które prawnicy kancelarii Wardyński i Wspólnicy prowadzą w jej imieniu od 1999 roku, po dziś dzień nie doprowadziły do zwrotu rodzinnej posiadłości. Przyczyną jest opieszałość właściwych organów w rozpatrywaniu sprawy, na co nakładają się jeszcze radykalne zmiany stanowiska sądów i Trybunału Konstytucyjnego na temat tego, kto (organ administracji czy sąd) jest właściwy do orzekania w sprawach zwrotu nieruchomości odebranych w trybie dekretu o reformie rolnej.
Dwutorowość postępowania – droga przez mękę
Pierwsze rozstrzygnięcie w sprawie zapadło w postępowaniu administracyjnym. 10 maja 1999 roku była właścicielka złożyła wniosek o wydanie decyzji stwierdzającej, że część nieruchomości ziemskiej „majętność ziemska Obory” stanowiąca zespół pałacowo-parkowy nie podlegała działaniu przepisów dekretu o reformie rolnej. Wojewoda mazowiecki, po rozpatrzeniu wniosku, w dniu 22 marca 2000 r. wydał decyzję negatywną. Została ona utrzymana w mocy przez ministra rolnictwa, po czym zaskarżona do sądu administracyjnego. Sąd ten wyrokiem z dnia 10 grudnia 2003 r. decyzje organów obu instancji uchylił, bo doszukał się w nich licznych błędów, przede wszystkim proceduralnych. Sprawa wróciła więc do wojewody mazowieckiego.
Równolegle z postępowaniem administracyjnym toczyło się postępowanie przed sądem powszechnym. Zostało one wszczęte w związku z orzeczeniem SN, który w określonych warunkach (spełnionych w przypadku pani P.-Ł.) uznawał właściwość sądów powszechnych. Pani Teresa P.Ł. wniosła więc 19 kwietnia 2000 r. powództwo przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu m.in. przez Związek Literatów Polskich o wydanie nieruchomości położonej w Oborach. Postępowanie to zostało zawieszone 12 października 2000 r. z powodu toczącego się w tej samej sprawie postępowania przed wojewodą mazowieckim. Podjęto je na nowo dopiero 23 marca 2004 r. Postępowanie o wydanie nieruchomości podjęto na nowo dopiero 23 marca 2004 roku. Po dwóch latach, 17 lipca 2006 roku, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok oddalający powództwo byłej właścicielki. W uzasadnieniu stwierdzono m.in., że ustalenie, czy nieruchomość pałacowo-parkowa w Oborach podpada pod działanie przepisów dekretu o reformie rolnej, może nastąpić wyłącznie na podstawie decyzji administracyjnej wydanej przez właściwy organ, czyli wojewodę mazowieckiego.
Sąd powołał się na stanowisko zawarte w uchwale siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z 5 czerwca 2006 r. (I OPS 2/06). Głosiła ona, że na mocy § 5 ust. 1 rozporządzenia wykonawczego do dekretu o reformie rolnej orzekanie, czy dana nieruchomość podpada pod działanie dekretu o reformie rolnej, zostało przekazane do organów administracji publicznej.
Od wyroku tego została złożona apelacja. Postępowanie apelacyjne zostało zawieszone do czasu zakończenia postępowania administracyjnego.
Wojewoda mazowiecki, mimo stanowiska zawartego w powyższej uchwale NSA, postanowieniem z 1 grudnia 2006 r. zawiesił toczące się przed nim postępowanie do czasu zakończenia postępowania sądowego. Postanowienie to zostało uchylone przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi 3 sierpnia 2007 r. w wyniku złożonego od niego zażalenia.
Nowe wytyczne
Tymczasem nastąpiła kolejna zmiana poglądów judykatury. W postanowieniu z 1 marca 2010 r. (P 107/08) Trybunał Konstytucyjny uznał, że § 5 rozporządzenia wykonawczego do dekretu o reformie rolnej utracił moc obowiązującą już w 1958 roku wraz z zakończeniem reformy. Organy administracji nie mają więc, zdaniem TK, podstawy prawnej do wydawania decyzji stwierdzających, czy dana nieruchomość ziemska była faktycznie objęta przepisami dekretu o reformie rolnej. Postępowania powinny się toczyć w całości – jako sprawy cywilne – w sądach powszechnych. Choć postanowienie Trybunału Konstytucyjnego nie jest wiążące, to jednak stanowi pewną wykładnię prawa, do której organy i sądy będą musiały się odnieść.
W sprawie pani Teresy P.-Ł. efektem orzeczenia TK była decyzja wojewody mazowieckiego z 19 maja 2010 roku umarzająca postępowanie wszczęte wnioskiem złożonym dokładnie jedenaście lat wcześniej – 10 maja 1999 roku. Ustalenie statusu prawnego majątku Obory jest więc teraz w całości w rękach sądu cywilnego.
Przeniesienie do sądu cywilnego spraw dotyczących odzyskiwania majątków odebranych na mocy dekretu o reformie rolnej ma w założeniu skrócić czas postępowania. Dwutorowość procedur temu nie sprzyjała. Z drugiej strony postępowanie administracyjne miało w stosunku do postępowania cywilnego niezwykle cenny walor prejudykatu. Postępowanie prawidłowo przeprowadzone przez wojewodę zwalniało sąd z badania, czy dana nieruchomość podpadała pod przepisy dekretu o reformie rolnej. Teraz to wszystko będzie musiał ustalić sąd. Warunkiem powodzenia było jednak, by postępowanie administracyjne toczyło się z zachowaniem terminów przewidzianych w Kodeksie postępowania administracyjnego, czyli maksymalnie dwa miesiące przed organem jednej instancji. Tego niestety nie można powiedzieć o przewlekłym do granic postępowaniu w sprawie majątku pani Teresy P.-Ł.
Pani Teresa, choć coraz starsza, nie traci nadziei na powrót do rodzinnego domu. Czy tak się stanie, zadecyduje sąd cywilny.