Informacje dodatkowe o żywności – korzyść dla konsumenta czy zagrożenie dla konkurenta?
Oprócz wymaganych przez prawo informacji o produktach spożywczych producenci żywności zamieszczają na etykietach nieobowiązkowe informacje dotyczące cech produktu. Zwykle jest ich niewiele, bo po umieszczeniu danych obowiązkowych na etykiecie zostaje bardzo mało miejsca. Tym ważniejszy jest więc dobór i weryfikacja takich danych. Dobrze dobrana informacja dodatkowa pomoże sprzedać produkt, ale informacja nietrafiona może spowodować poważne problemy prawne.
O tym, jak oceniać informacje dodatkowe o żywności, wypowiedział się Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 24 października 2014 r. zapadłego w sprawie dotyczącej oznakowania mleka.
Producent mleka produkowanego z zastosowaniem procesu UHT (ultra high temperature) oprócz obowiązkowego określenia „UHT” zamieszczał na etykiecie określenie „długoterminowe”. Stosowanie tego ostatniego zostało zakwestionowane przez organy Państwowej Inspekcji Jakości Artykułów Rolno-Spożywczych, która uznała, że sugeruje ono, że artykuł ma szczególne właściwości, podczas gdy mają je wszystkie podobne produkty. Inspekcja stwierdziła więc, że taki dopisek wprowadza konsumenta w błąd.
Producent mleka przeszedł pełną ścieżkę odwoławczą, co trwało ponad dwa lata, ale w końcu uzyskał korzystne dla siebie orzeczenie NSA. Jest ono źródłem następujących wskazówek dla producentów żywności.
1. Informuj, nie dyskredytując konkurentów
Wszelkie nieuzasadnione próby dyskredytowania produktów konkurencji są z góry skazane na porażkę. Jest jasne, że jeżeli do produktu nie można dodawać konserwantów lub nie jest to technologicznie możliwe, informacja „bez konserwantów” będzie zwalczana przez organy nadzoru oraz konkurentów. Nie można też wskazywać, że produkt jako jedyny posiada daną cechę, jeżeli inne podobne produkty też ją mają. Co jednak jeżeli producent wskazuje na etykiecie, że produkt jest „długoterminowy”, nie sugerując jednocześnie, że jest to jedyny taki produkt na rynku?
W ocenie sądu informacja taka jest dozwolona, o ile oczywiście jest prawdziwa. Argumentowanie, że konsument przeprowadzi rozumowanie a contrario i dojdzie do wniosku, że inne produkty nie mają tej cechy, byłoby zbyt daleko posuniętym przejawem protekcjonistycznego podejścia do ochrony konsumentów i konkurentów.
W ocenie tego rodzaju informacji należy więc zachować zdrowy rozsądek. Jeżeli komunikat nie zawiera nawet pośredniego odniesienia do produktów konkurencji, to nie należy się go doszukiwać i przypisywać producentowi chęci zdyskredytowania konkurencji.
2. Edukuj konsumentów swoich produktów
Dla producenta najbardziej komfortowa jest sytuacja, w której jego produkty nabywa tzw. konsument wyedukowany, ponieważ konsument świadomy cech nabywanego produktu jest mniej podatny na wprowadzenie go w błąd. Konsumenci jakichkolwiek dóbr, nie tylko żywności, nie będą jednak wyedukowani, jeżeli nie umożliwi im tego producent, przekazując rzetelną i pełną informację o produkcie. Poprzestanie na dostarczeniu informacji obowiązkowych może nie być wystarczające, ponieważ, jak wskazał NSA, jest wysoce prawdopodobne, że konsument mleka UHT nie wie, co ten skrót znaczy. Dodanie określenia „długoterminowe” jest więc w pełni uzasadnione. Co więcej, jeżeli konsument nie rozumie, co to znaczy mleko UHT, to podanie dodatkowego określenia nie wprowadzi go w błąd, ponieważ informacja ta jest prawdziwa, a co więcej konieczna do zrozumienia obowiązkowego określenia „UHT”.
3. Poznaj przeciętnego odbiorcę swoich produktów
Kluczem do prawidłowej oceny stopnia bezpieczeństwa dobrowolnego komunikatu na opakowaniu jest uwzględnienie konsumenta określonego rodzaju produktów i jego domniemanych oczekiwań. Jednolity niegdyś model tzw. przeciętnego konsumenta ulega modyfikacjom w zależności od rodzaju nabywanego produktu oraz warunków jego sprzedaży. Może okazać się, że konsument danego produktu nie jest konsumentem przeciętnym, tylko wrażliwym, bardziej podatnym na wprowadzenie w błąd. Jeżeli jednak zawczasu został zaopatrzony w porcję rzetelnych i przystępnych informacji o produkcie, mógł stać się konsumentem wyedukowanym, którego trudniej wprowadzić w błąd.
Aby konstruować bezpieczne informacje dodatkowe i przekazy reklamowe, trzeba zatem znać konsumenta swoich produktów. Więcej na temat różnic między poszczególnymi grupami konsumentów piszemy w tekście Konsument konsumentowi nierówny.
Joanna Krakowiak, praktyka life science i postępowań regulacyjnych kancelarii Wardyński i Wspólnicy