Fair play w czasach pandemii
Czy odwołanie rozgrywek z powodu pandemii to „ważny powód” wypowiedzenia umowy z zawodnikiem bez odszkodowania?
Organizacje zarządzające sportem na całym świecie odwołują lub zawieszają rozgrywki ligowe. Zawodnicy przedwcześnie kończą rywalizację, która często właśnie wchodziła w decydującą fazę, i mimo gotowości do gry mają przymusowe wakacje. Na rozwiniętych rynkach sportowych prawa zawodników są w takiej sytuacji zabezpieczone tak jak prawa gotowych do pracy pracowników, którym pracodawcy nie są w stanie dać zatrudnienia ze względu na niezależne od stron okoliczności. Jak jest w Polsce?
Umowy o świadczenie usług sportowych
W Polsce profesjonalni sportowcy zazwyczaj nie wykonują zawodu w oparciu o umowy o pracę. Zwykle z klubami lub organizacjami zarządzającymi sportem łączą ich cywilnoprawne umowy o świadczenie usług sportowych. Niemal zawsze są to umowy zawierane na czas określony (sezon rozgrywkowy lub kilka sezonów). Czy klub lub federacja może przedwcześnie wypowiedzieć zawodnikowi taką umowę ze względu na odwołanie rozgrywek z powodu pandemii? Jak powinny kształtować się wówczas rozliczenia pomiędzy stronami?
W niektórych dyscyplinach istnieją szczegółowe przepisy związkowe oraz rozbudowane orzecznictwo trybunałów sportowych dotyczące przyczyn usprawiedliwiających przedwczesne wypowiedzenie umowy (tzw. „just causes”) oraz konsekwencji wypowiedzenia umowy przez którąkolwiek ze stron bez usprawiedliwionej przyczyny. W innych dyscyplinach nie ma takich przepisów i orzecznictwa. Problem należy więc rozstrzygać na podstawie przepisów o umowie zlecenia, które do umów o świadczenie usług sportowych należy stosować odpowiednio.
Zgodnie z art. 746 k.c. umowę zlecenia zawsze można wypowiedzieć z tzw. „ważnych powodów” – nawet jeśli umowa została zawarta na czas oznaczony (prawa tego nie można się zrzec). Strona wypowiadająca umowę z ważnych powodów nie ponosi przy tym żadnych negatywnych konsekwencji, nawet jeśli wypowiedziana przedwcześnie umowa była zawarta na czas określony. Dopiero jeśli strona „bez ważnych powodów” przedwcześnie wypowie umowę zlecenia, musi dać drugiej stronie odszkodowanie.
Ważne powody czy nadzwyczajna zmiana stosunków?
Takie „zero-jedynkowe” rozwiązanie nie budziłoby wątpliwości, gdyby „ważnymi powodami” w rozumieniu omawianych przepisów były wyłącznie takie okoliczności podważające sens dalszego trwania umowy, które obciążają drugą stronę (utrata kompetencji lub uprawnień koniecznych do wykonywania zlecenia, choćby w wyniku zdarzeń losowych, ciężkie naruszenie umowy itp.). Trudno mieć pretensje do kontrahenta, który wypowiada umowę stronie w takich obciążających ją i podważających sens trwania umowy okolicznościach.
W orzecznictwie i doktrynie przyjęło się jednak, że „ważnymi powodami” uzasadniającymi przedwczesne wypowiedzenie umowy zlecenia bez jakichkolwiek konsekwencji są również okoliczności niezależne od żadnej ze stron. Wystarczy, że z punktu widzenia strony dokonującej wypowiedzenia, obiektywnie rzecz biorąc, podważają one sens dalszego trwania umowy.
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby uświadomić sobie, jak pogląd ten może prowadzić do niesprawiedliwości. Nawet jeżeli zaszły okoliczności podważające sens trwania umowy z perspektywy jednej ze stron, to pozwolenie jej na przedwczesne wypowiedzenie umowy bez żadnych konsekwencji może naruszać słuszne interesy drugiej strony. Trwałość umowy i pewność z niej wynikająca może mieć bowiem dla tej drugiej strony krytyczne znaczenie. Dobrze wyraził to Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z 22 sierpnia 2012 r. (I ACa 725/12). Spór dotyczył co prawda umowy, do której sąd ostatecznie postanowił nie zastosować przepisów o zleceniu, zaś wpływ na tę umowę miał kryzys finansowy, a nie pandemia. Rozważając zastosowanie w sprawie klauzuli „ważnych powodów”, sąd wypowiedział się jednak tak:
[P]owoływanie się pozwanej na kryzys gospodarczy nie może usprawiedliwiać jej zachowań godzących w interes kontrahenta. Zachowaniem takim jest nie tylko dążenie do pozbawienia powoda znacznej części wynagrodzenia, na które liczył zawierając i realizując sporną umowę, ale także sprzeczne z dobrymi obyczajami przejęcie pracowników powoda i powierzenie im obowiązków należących do powoda na mocy spornej umowy. […] Działanie pozwanej w celu zwiększenia w ten sposób jej efektywności dochodowej nie może być żadną miarą uznane za „ważny powód” rozwiązania umowy.
Przykład rozgrywek sportowych odwołanych ze względu na pandemię koronawirusa dobrze ilustruje ten problem. Z jednej strony dalsze wykonywanie umów z zawodnikami może w tej sytuacji stracić dla klubów gospodarczy sens. Z drugiej strony zawodnicy, zawierając umowy z klubami, liczyli na to, że o ile będą się z tych umów należycie wywiązywać, będą otrzymywać przewidziane nimi świadczenia przez cały okres, na jaki umowy zostały zawarte (a na pewno nie utracą prawa do tych świadczeń w trakcie sezonu). Pozbawienie ich świadczeń wynikających z tych umów, bez jakiejkolwiek rekompensaty, w oczywisty sposób budziłoby sprzeciw.
Problem niesprawiedliwych skutków zastosowania klauzuli „ważnych powodów” powstaje moim zdaniem wówczas, gdy za jej pomocą próbuje się rozwiązać sytuację, do której raczej należałoby podchodzić na gruncie przepisów o nadzwyczajnej zmianie stosunków. Jeśli zmiana stosunków zewnętrznych podważa sens i równowagę gospodarczą umowy, należy zastosować do niej zasadę rebus sic stantibus ujętą w art. 3571 k.c. Pozwala ona wyważyć interesy obu stron i np. zmodyfikować umowę albo rozwiązać ją za zapłatą odpowiednich rekompensat lub z dokonaniem innych rozliczeń.
Wypowiedzenie umowy „z ważnych powodów” ale „w czasie nieodpowiednim” – powody powodom nierówne?
Skutkiem dysonansu wiążącego się z „zero-jedynkowym” charakterem klauzuli „ważnych powodów” było wykształcenie się w doktrynie i orzecznictwie koncepcji tzw. wypowiedzenia umowy zlecenia „w czasie nieodpowiednim”. Zgodnie z tą koncepcją strona, która wypowiada umowę zlecenia „z ważnych powodów”, musi mimo wszystko zapłacić odpowiednie odszkodowanie drugiej stronie, jeśli wypowiedzenie ma miejsce „w czasie nieodpowiednim”, tzn. gdy powoduje nieakceptowalne z punktu widzenia sprawiedliwości kontraktowej negatywne konsekwencje dla drugiej strony, która liczyła na trwałość umowy. Jak wyjaśnia L. Ogiegło (Art. 746 KC T. II red. Pietrzykowski 2018, wyd. 9/Ogiegło): Wypowiedzenie odpłatnego zlecenia z „ważnych powodów” (tj. choroba strony wypowiadającej, zmiana sytuacji życiowej, zmiana miejsca zamieszkania, nieotrzymanie zaliczki, uargumentowana utrata zaufania itp.) nie rodzi odpowiedzialności za zaistniałą wskutek wygaśnięcia zlecenia szkodę. […] Pomimo braku wyraźnego przepisu (w rodzaju art. 513 KZ) odpowiedzialność odszkodowawcza może powstać w razie wypowiedzenia zlecenia w „czasie nieodpowiednim” (zob. J. Szczerski, w: Komentarz 1972, t. II, s. 1552; A. Szpunar, w: System, t. III, cz. 2, s. 403; M. Nesterowicz, w: Komentarz 1989, t. II, s. 690).
Ta koncepcja, choć nie ma żadnej podstawy w literalnej treści przepisów, pozwala właśnie na wyważenie interesów obu stron, tak jak ma to miejsce przy zastosowaniu zasady rebus sic stantibus.
Rozumowanie, które legło u podstaw koncepcji „nieodpowiedniego czasu” na wypowiedzenie umowy zlecenia, należałoby poprowadzić konsekwentnie krok dalej i powiedzieć, że jeżeli już stosować klauzulę „ważnych powodów” do przyczyn uzasadniających wypowiedzenie umowy, ale nieobciążających żadnej ze stron, to należy przyjąć, że „ważne powody” uzasadniające wypowiedzenie umowy zlecenia przed upływem okresu, na który została ona zawarta, niekoniecznie będą takimi „ważnymi powodami”, które uzasadniać będą także zwolnienie strony dokonującej wypowiedzenia z wszelkiej odpowiedzialności wobec drugiej strony. Mogą być to bowiem takie „ważne powody”, które będą co prawda usprawiedliwiać wygaszenie stosunku umownego, ale będą także przemawiać za wypłaceniem w tej sytuacji odpowiedniej rekompensaty drugiej stronie (np. właśnie ze względu na to, że do przedwczesnego wygaszenia umowy dochodzi „w czasie nieodpowiednim” dla tej drugiej strony).
Strony umowy zlecenia (lub innej umowy, do której opisane zasady należy stosować odpowiednio – np. umowy o świadczenie usług) muszą więc zawsze rozważyć nie tylko to, czy dane okoliczności w ogóle usprawiedliwiają przedwczesne wypowiedzenie umowy, ale i to, czy w danych okolicznościach drugiej stronie, która liczyła na trwałość umowy, nie powinna należeć się z tego tytułu rekompensata.
Fair play w czasach pandemii
Dotyczy to także klubów i federacji, które chciałyby przedwcześnie rozwiązywać zawarte z zawodnikami umowy o świadczenie usług sportowych ze względu na odwołanie rozgrywek sportowych spowodowane pandemią koronawirusa. Wywołany nią kryzys nie uchyla zasad uczciwości obrotu, które w specyficznym kontekście sportowym zawierają się w fundamentalnej dla tego sektora zasadzie „fair play”.
Istotne jest przy tym to, że kluby występować będą wobec zawodników z nadrzędnej pozycji w rozmowach dotyczących tych kwestii. Wielu zawodników będzie skłonnych zgodzić się na proponowane przez kluby rozwiązania, ze względu na trudności, które mogliby napotkać, chcąc dochodzić swoich praw w pojedynkę. Kluczową rolę w zapewnieniu poszanowania praw zawodników w tego typu rozmowach odgrywać będą organizacje zawodnicze.
Stanisław Drozd, adwokat, praktyka prawa sportowego i praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy