Będzie łatwiej znaleźć informacje publiczne?
Znowelizowana ustawa o dostępie do informacji publicznej wprowadziła narzędzia umożliwiające unifikację Biuletynów Informacji Publicznej (BIP). Czy skorzystają z nich podmioty, które prowadzą BIP?
Z regulacją ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej zetknął się – choćby nieświadomie – niemal każdy, kto kiedykolwiek podjął próbę uzyskania informacji o sposobie załatwienia sprawy w urzędzie albo ustalenia danych adresowych organu administracji czy rachunku bankowego właściwego do uiszczenia opłaty skarbowej.
To właśnie ta ustawa nałożyła na władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne obowiązek udostępniania za pośrednictwem internetowego Biuletynu Informacji Publicznej (BIP) informacji publicznych dotyczących w szczególności ich statusu prawnego i organizacji, przedmiotu działalności i kompetencji, organów i osób sprawujących w nich funkcje, sposobów przyjmowania i załatwiania spraw itp.
Niestety realizacja obowiązku udostępniania informacji publicznych za pośrednictwem BIP pozostawia nierzadko wiele do życzenia. Ramowy charakter przepisów ustawy daje bowiem znaczny zakres swobody w zakresie sposobu konstruowania stron BIP. W efekcie sposób udostępniania informacji w biuletynach prowadzonych przez różne organy znacząco się różni.
10 marca 2014 roku weszła w życie nowelizacja ustawy, zgodnie z którą Minister Administracji i Cyfryzacji, który tworzy stronę główną BIP, jest zobowiązany zapewnić dostęp do informacji publicznych i możliwość ich przeszukiwania w Scentralizowanym Systemie Dostępu do Informacji Publicznej (SSDIP). System ten ma umożliwiać tworzenie stron BIP oraz przetwarzanie informacji publicznych, w tym ich przeszukiwanie.
Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu nowelizacji, wprowadzenie SSDIP ma umożliwić szybkie odnalezienie poszukiwanych informacji oraz łatwe przekierowanie do centralnego repozytorium informacji publicznej – stanowiącego w zamiarze ustawodawcy instrument uławiający dostęp do informacji o szczególnym znaczeniu dla rozwoju innowacyjności i budowania społeczeństwa informacyjnego.
Nowelizacja umożliwia podmiotom zobowiązanym skorzystanie z bezpłatnego narzędzia pozwalającego na tworzenie stron BIP i przetwarzanie informacji udostępnianych w biuletynie. Ma się to odbywać za pośrednictwem aplikacji opartej na systemie zarządzania treścią (CMS). Intencją ustawodawcy było zwiększenie dostępności informacji publicznej dla obywateli za sprawą efektywniejszego zarządzania nimi, ułatwienia wyszukiwania informacji oraz powszechniejszego do nich dostępu.
Ten kierunek zmian powitać wypada z radością, bowiem daje nadzieje na to, że w perspektywie czasu nastąpi daleko idąca standaryzacja BIP poszczególnych organów administracji i ujednolicenie ich wyglądu.
Niestety ustawodawca stanął w swoistym legislacyjnym rozkroku, przewidując, że wprowadzenie SSDIP nie będzie oznaczało obowiązku wykorzystywania systemu do prowadzenia biuletynu. Ustawa nie nakłada więc na władze publiczne i inne podmioty obowiązku ujednolicenia stron BIP według wytycznych SSDIP, lecz jedynie je rekomenduje.
O ile zrozumiałe wydawałoby się przyjęcie pewnego okresu przejściowego, w którym poszczególne podmioty, zobowiązane na gruncie ustawy do prowadzenia BIP, powinny zastąpić wykorzystywane dotąd narzędzia systemem SSDIP, o tyle pozostawienie im już w samej ustawie wyboru co do sposobu prowadzenia BIP wydaje się podważać sens nowelizacji.
W uzasadnieniu projektu nowelizacji wskazano, że miernikiem realizacji założeń w niej zawartych będzie utworzenie tysiąca stron podmiotowych BIP po roku od wejścia nowelizacji w życie. Mając na względzie przywołaną opcjonalność skorzystania z nowych rozwiązań oraz liczbę podmiotów, które na gruncie ustawy zobowiązane są do prowadzenia BIP (samych tylko gmin jest w Polsce niemal 2 500), powyższe założenia nie wydają się nazbyt optymistyczne. Tym samym już u progu obowiązywania znowelizowanej ustawy można zgłosić postulat de lege ferenda, by w bliskiej przyszłości zastąpiono opcjonalność korzystania z SDDIP obowiązkiem takiego działania.
Maciej Szewczyk, kancelaria Wardyński i Wspólnicy